Wiadomości

sie15

Kabul upadł. Talibowie ogłaszają "islamski emirat", prezydent opuścił kraj

Talibowie wkroczyli do Kabulu rano, ze wszystkich stron i to zaledwie kilka godzin po zdobyciu Dżalalabadu, położonego ok. 150 km od stolicy Afganistanu. Tempo ofensywy talibów jest ekspresowe. Władze Kabulu zakładały, że ewakuację ludności zaczną dopiero w czwartek. Ok. godz. 15 czasu polskiego prezydent Aszraf Ghani opuścił kraj.

Tymczasem przedstawiciele afgańskiego rządu udają się do Kataru, by rozmawiać z talibami na temat przekazania władzy. Zapraszamy do relacji na żywo z sytuacji w Afganistanie.

Prezydent Afganistanu opuścił kraj i udał się prawdopodobnie do Tadżykistanu. Ma mu towarzyszyć kilku współpracowników i urzędników. Kolejni przedstawiciele afgańskiego pałacu prezydenckiego są w drodze do Indii - pisze Aditya Raj Kaul, współpracownik CNN.

Tempo działań talibów jest niezwykłe błyskawiczne. Zaledwie w zeszłym tygodniu szacunki amerykańskiego wywiadu przewidywały, że Kabul będzie w stanie wytrzymać przez co najmniej trzy miesiące. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Do najważniejszych trofeów rebeliantów można zaliczyć zdobycie "złotego pałacu", gdzie rezydował główny amerykański sojusznik afgański i szef sztabu tamtejszej armii - gen. Rashid Dostum.

Skala i szybkość natarcia talibów zaszokowała Afgańczyków i członków amerykańskiej koalicji. Na kilka dni przed ostatecznym wycofaniem się wojsk USA z kraju, poszczególni żołnierze, jednostki, a nawet całe dywizje wierne do tej pory oficjalnemu rządowi w Kabulu, poddały się. W ręce rebeliantów trafiała masa pojazdów i sprzętu wojskowego, co tylko przyśpieszyło ich ofensywę.

Eksperci zwracają uwagę, że Stany Zjednoczone wydały ponad 88 mld dolarów na szkolenie i wyposażenie armii i policji Afganistanu, czyli prawie dwie trzecie całej pomocy dla tego kraju od 2002 r.

Amerykanie nie spodziewali się takiego rozwoju wypadków. Jeszcze w piątek zapowiadali, że całkowite przejęcie władzy przez Talibów jest niemożliwe. Jednocześnie urzędnicy dołożyli wszelkich starań, aby nie nazwać operacji ewakuacją. Ogłosili, że Departament Stanu zredukuje korpus cywilny do standardowej obsługi dyplomatycznej.

Zapowiedzi te padły przed sobotnimi wiadomościami, że talibowie przedostali się na odległość siedmiu mil od Kabulu. Nawet pośród amerykańskich sojuszników, słyszy się pomruki zadziwienia i zaniepokojenia.

Pro-talibańskie konta w mediach społecznościowych chwalą się ogromnymi łupami wojennymi zdobytymi przez powstańców – zamieszczając zdjęcia pojazdów opancerzonych, ciężkiej broni, a nawet drona przechwyconego przez ich myśliwce w opuszczonych bazach wojskowych.

Źródło: ONET.PL


 

Pozostałe

Ta strona wykorzystuje pliki 'cookies'. Więcej informacji