Wiadomości

cze15

Polska/ Sąd: "Porządek moralny trzeba oddzielić od porządku prawnego"

W 2016 roku sąd wyrokiem nakazowym, czyli bez rozprawy, polecił drukarzowi zapłacić dwieście złotych grzywny na rzecz skarbu państwa za "umyślną, bez uzasadnionej przyczyny odmowę świadczenia, do którego był zobowiązany". Tym świadczeniem miało być wydrukowanie bannera reklamowego dla Fundacji LGBT Business Forum.

Drukarz odmówił, bo - jak napisał w mailu do Fundacji - "nie przyczynia się swoją pracą do promocji ruchów LGBT". Drukarz od wyroku się odwołał, doszło do dwóch rozpraw. W I i II instancji sądy uznawały drukarza winnym, choć odstępowały od wymierzania kary - mężczyzna nie musiał płacić grzywny.

Gdy w maju zeszłego roku drukarz został prawomocnie skazany, działacze organizacji prawicowych, między innymi, z Klubu im. Romana Dmowskiego oraz Katolickiego Klubu im. św. Wojciecha apelowali do Prokuratora Generalnego o wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego w sprawie tej decyzji sądu. Jak argumentowali, orzeczenie sądu: "godzi w gwarantowane przez Konstytucję RP wolności: wolność sumienia, wolność działalności gospodarczej, a także w zasadę swobody umów, będącą fundamentalną zasadą w obrocie cywilnoprawnym".

REKLAMA

Zdaniem adwokata Pawła Knuta, prawnika z Kampanii Przeciw Homofobii: "Większość praw i wolności jednostki nie ma charakteru absolutnego i w niektórych sytuacjach może być ograniczona, zwłaszcza gdy narusza prawa i wolności innych ludzi. Gdybyśmy uznali logikę ministra za słuszną, to musielibyśmy zaakceptować także sytuację, w której jakiś drukarz odmawia wykonania zamówienia druku plakatów jakiejś drużyny piłkarskiej, bo jest zagorzałym kibicem innej drużyny. Również w tym przypadku jego poglądy nie pozwalałyby mu promować sportowych rywali poprzez swoją pracę. Takie rozumowanie nie jest w moim przekonaniu właściwe."

Jak podkreślał, już trzy razy sądy stwierdziły, że w przypadku drukarza z Łodzi odmowa wykonania usługi z powodu poglądów, tak obyczajowych, jak religijnych nie jest wystarczającym uzasadnieniem, a sam drukarz dopuścił się dyskryminacji ze względu na orientację seksualną niedoszłego klienta.

Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny uznał wyroki łódzkich sądów dwóch instancji za błędne, bo naruszają według niego konstytucyjną zasadę wolności sumienia. W zeszłym roku, w Polskim Radiu minister przekonywał, że skoro jakieś czynności są w sposób jaskrawy sprzeczne z czyimiś poglądami, to nie można tego kogoś zmuszać do ich wykonywania. Podkreślał, że w tej sprawie to on, czyli Prokurator Generalny stoi po stronie wolności.

REKLAMA

Pod koniec maja sędzia Grzegorz Gała zdecydował, że drukarz jest winny wykroczenia, ponieważ dopuścił się dyskryminacji ze względu na orientację seksualną klientów, w tym przypadku Fundacji LGBT Business Forum. Jak argumentował sędzia Gała, w Rzeczpospolitej Polskiej nadrzędną zasadą jest zasada równości wobec prawa. - Każdy ma prawo liczyć na równe traktowanie bez względu na orientację seksualną - mówił.

Jak dodał, odnosząc się do publicznie deklarowanej religijności skazanego drukarza, indywidualnych poglądów religijnych nie wolno stawiać ponad powszechnie obowiązującym prawem.

Po pierwszym wyroku, tym nakazowym decyzję sądu ostro skrytykował Zbigniew Ziobro. Na stronie resortu sprawiedliwości pojawiło się w tym czasie oświadczenie, w którym minister przekonywał, że kara dla drukarza to nic innego, jak łamanie wolności sumienia. Na stronie ministerstwa mogliśmy przeczytać, między innymi:

"Sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać. Mają stać na straży praw i wolności obywateli, w tym także wolności działalności gospodarczej, a nie narzucać im przymus. Żadne ideologiczne racje nie uzasadniają naruszania tych fundamentalnych zasad"

Na tym nie koniec, bo dalej resort w oficjalnej opinii informował, że: "wyrok (…) jest niebezpiecznym precedensem. Burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji. Stawia w uprzywilejowanej pozycji Fundację reprezentującą środowiska mniejszości seksualnych, a łamie wolność sumienia pracownika, który ma prawo nie popierać homoseksualnych treści".

Po tamtej interwencji Ministerstwa Sprawiedliwości swoje zaniepokojenie wyraziła zarówno Kampania Przeciw Homofobii, jak Rzecznik Praw Obywatelskich oraz rzecznik ówczesnej Krajowej Rady Sądownictwa. W opinii wszystkich wyżej wymienionych interwencja resortu sprawiedliwości mogła być uznana za próbę nacisku na sąd.


 

Pozostałe

Ta strona wykorzystuje pliki 'cookies'. Więcej informacji